Newsy
Historia przemocy” w Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie. Piękny spektakl o ludzkich brzydotach
Ewelina Marciniak z grupą wybitnych artystów – autorem światła Mirkiem Kaczmarkiem, scenografem Grzegorzem Layerem i klarnecistą Wacławem Zimplem (muzyka na żywo) – nie zmieniła historii Edouarda Louisa tak jak próbowało zrobić jego otoczenie. Opowieść została skondensowana, dobrze zagrana. Choć Piotr Nerlewski w głównej roli wzbudza dystans, chwilami irytację deklamacyjno-inteligenckim tonem, to ostatecznie doskonale broni tym bohatera przed tanią ckliwością. Karykaturalna jest siostra Louisa, Clara, Martyny Rozwadowskiej. Wygląda i zachowuje się jakby przed chwilą występowała w kabarecie. Ale w końcu i spod jej maski widać wątpliwości, frustracje, smutek. Mądre, przejmujące role.
„Historia przemocy” działa jak porządnie naoliwiona maszyna. Boli i smuci, ale nie zatraca się w tym smutku, potrafi go równoważyć, nie epatuje tragedią. To piękny spektakl o ludzkich brzydotach.
Wykluczali nas, to i my będziemy wykluczać. Podnieśli rękę, więc i my uderzymy. Byli uchodźcami lub homoseksualistami, znienawidzimy jednych i drugich. Te półtorej godziny w teatrze nie sprawi, że uporamy się z własnymi demonami; że nauczymy się szanować uczucia bitych, zgwałconych, czy molestowanych, zamiast je bagatelizować i trywializować; że nie będziemy manipulować czyjąś historią jak komu wygodnie. Ale może chociaż spróbujemy postawić się na miejscu innego człowieka. Nic co ludzkie nie jest…?
Dawid Dutko
https://kultura.onet.pl/teatr/historia-przemocy-na-festiwalu-sztuk-przyjemnych-i-nieprzyjemnych-recenzja/5mxv294?utm_source=kultura.onet.pl_viasg_kultura&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2