Newsy

Ewa Stusińska o odczuciach po prapremierze „Miłej robótki” w reżyserii Agnieszki Jakimiak.
POWRÓT
2022.09.12
Ewa Stusińska Porno-grafia.pl o odczuciach po prapremierze „Miłej robótki” w reżyserii Agnieszki Jakimiak.
???
Tak wyglądają moje myśli przeniesione na deski teatru.
W sobotę na Łódź Czterech Kultur miała miejsce prapremiera spektaklu Teatr Fredry w Gnieźnie opartego na mojej książce. Było w tym coś schizowego – nagle na scenie moje myśli pojawiły się w czyichś ustach, a odkryte na potrzeby książki fakty i stworzone konstrukcje słowne zyskały ciała i zaczęły nago paradować po scenie.
Po 3 minutach wiedziałam jednak, że moja książka jedynie pobudziła czyjąś wyobraźnię, która wytrysnęła talentem. I że wyszła z tego zupełnie nowa jakość. A ja zamiast się stresować, zaczęłam bawić się przednio.
Reżyserka i scenarzystka Agnieszka Jakimiak i współscenarzysta Mateusz Altman opowiedzieli o latach 90-tych na przykładzie losów redakcji pisemka „Natura, naturyzm”, przez którą przelewały się różne polityczne i kulturowe zmiany lat 90-tych. Od upadku cenzury do jej nowych religijno-kapitalistycznych form, od wyzwolenia obyczajowości po nowe formy kontroli. Bardzo mocno wybrzmiało zderzenie zdjęć „złej” nagości i „neutralnych”, pokazywanych w wiadomościach o każdej porze scen wojny. Świetne były muzyczne wstawki, a „Rozklapichę” cały czas nucę.
Najbardziej urzekło mnie jednak, jak aktorzy, odtwarzając scenki rodem z najtisów, fenomenalnie igrali ze współczesnymi tabu. Zuzanna Czerniejewska-Stube, uprawiająca dzikie pląsy z laktatorem i rozdająca swoje mleko publiczności (piłam!) czy Paweł Dobek, zbierający pieniądze za rozebranie się do naga (fun fact, najbardziej hojny datek wręczyła mu najbardziej znana polska sex workerka ❤ , bo przecież nie łódzkie mieszczaństwo).
No właśnie, dużo mówimy dziś o aborcji, ale wstręt wobec ciała, jego płynów, nagości, pracy seksualnej pozostał. Czujemy się wolni i wyzwoleni, ale wystarczy drobna prowokacja (bo spektakl był w gruncie rzeczy w dobrym smaku), by trafić na nasze mentalne kołtuny.
Brawo, Agnieszka, Mateusz i cała ekipa. To była naprawdę miła robótka!
PS. A usłyszenie Krystyny Czubówny, czytającej stworzoną przeze mnie definicję świerszczyka polskiego, było dla mnie bezcenne!
WSZYSTKIE