Recenzja

Pierwsze, co uderza w spektaklu, to przestrzeń zaprojektowana przez scenografa Michała Korchowca. Znajdujemy się w czymś w rodzaju muzeum przedmiotów dziwnych, przestarzałych lub niepotrzebnych, w jakiejś uroczystej rupieciarni, hołubionym lamusie. Widzowie mogą wylądować w samym jej centrum, w otoczonym gablotami wgłębieniu sceny.
2019.02.11