Recenzja
Reżyser Piotr Ratajczak, dramaturżka Maria Marcinkiewicz-Górna oraz cały zespół realizujący gnieźnieńską Ferdydurke podeszli do „lekturowego obowiązku” twórczo i odważnie. Zadaniom edukacyjnym, owszem, stało się zadość, zaś przydany do polonistycznej obligatoryjności spory i niebanalny „bonus artystyczny” dał widzom wiele niekłamanej przyjemności, która objawiła się między innymi bardzo długimi, burzliwymi oklaskami po premierowej prezentacji spektaklu. (Oczywiście wiem, że mowa tu na razie o widzach premierowo-wyjątkowych, ale jestem pewien, że ci licealni też to polubią.)
2018.11.05