Recenzja
Nie mam zamiaru opowiadać całego spektaklu scena po scenie, choć gnieźnieńskie Poskromienie złośnicy jest niewątpliwie tego warte. No, ale skoro wszystko i tak jest sfilmowane, „zmetakomentowane”, a poza tym w jakiejś części z pewnością improwizowane, to wybrałem pewien interpretacyjny trop, który pozwoli mi ograniczyć długość recenzji. Chodzi o nawiązujące do teorii genderowych rozbijanie kolejnych stereotypów związanych z płcią – motyw po motywie, niemal w każdym z misternie poukładanych fragmentów-puzzli tej „kreacji zbiorowej”. Choć nie do końca konsekwentnie, o czym w swoim czasie opowiem.
2018.08.30