Recenzja

Hotelowi pod Wesołym Karpiem patronuje śmiech, ten znany z żydowskich dowcipów, które często okraszają humorem najbardziej makabryczne zdarzenia. Hendel tworzy spektakl pełen żartów, z których nie wiadomo właściwie, czy można się dziś śmiać. Ten obsceniczny charakter przedstawienia staje się jego główną siłą. Obsceniczność staje się najbardziej polityczną strategią spektaklu - śmiech ma funkcję oczyszczającą, a poczucie żenady czy wstydu prowokuje do myślenia o poruszanych kwestiach. Ten model politycznej komedii, wywiedziony od czasów antycznej Grecji od dawna nie był z taką siłą pokazany na polskich scenach. Przywołanie Grecji jest jak najbardziej na miejscu, bo tak jak w Żabach Arystofanesa, do akcji u Hendla wkraczają bogowie - i starotestamentowy Jahwe (pod postacią płonącego krzaka) i Jezus.
2015.12.15