Recenzja
I tak dalej, i tym podobne. Zręcznemu żonglowaniu mitycznymi motywami w wykonaniu Marii Wojtyszko towarzyszy równie zręczna żonglerka kabaretowo-teatralnymi konwencjami oraz chwytami inscenizacyjnymi autorstwa Agnieszki Mielcarek. Ukoronowaniem tej zabawy jest wyrośnięcie na scenie palmy i bynajmniej nie polsko-bagienne, lecz florydzko-bahamskie harce z nadmuchanym delfinem. Otrzymana w ten sposób sceniczna mikstura jest całkiem lekkostrawna, po karnawałowemu ciążąca ku dołowi, lecz w dobrym stylu, który nie osuwa się w jakowyś kicz – pseudotelewizyjny lub „jutuberski” (nie wiadomo, co gorsze). Widownia, także najmłodsza jej część, podochocona obniżeniem tonu i wyjściem ku jej światowi pojęć, bawi się całkiem dobrze, tyle że wszyscy przeczuwają, iż na koniec musi przyjść pora na jakąś w miarę poważną konkluzję. I takowa zostaje wyartykułowana w duchu internacjonalizmu i ogólnoludzkich wartości: być dobrym Polakiem to znaczy przede wszystkim być dobrym człowiekiem (o Polkach nic nie ma, mam nadzieję, że to li tylko taki semantyczny skrót). Kończy się to wszystko potężnym uderzeniem niezawodnego Orła w gong.
2016.06.30