Recenzje

„Dużym plusem spektaklu jest scenografia autorstwa Justyny Łagowskiej. (…) Obraz ten dopełniło wyeksponowane w spektaklu światło oraz niezwykle filmowa (czasami dość agresywna) muzyka autorstwa Roberta Piernikowskiego. Wprawiła w ruch namalowany przez scenografkę teatralny krajobraz. I porwała do tańca, z którego wyłoniła się mikrochoreografia, nadająca rytm poszczególnym scenom.”
2017.09.27
„I co? I bólu na wątpiach już dawno nie ma! Zniknął po paru minutach spektaklu, gdy nastąpiło emocjonalne, wysoce pozytywne „wciągnienie” widzów do świata z głębin króliczej nory. Okazało się przy tym, że Justyna Łagowska jest reżyserką pełną gębą i może spokojnie realizować swoje własne inscenizacje (…); że Michał Kmiecik to nie tylko twórca zaangażowany, ale i wysokiej klasy dramaturg-adaptator, że Robert Piernikowski potrafi świetnie wkomponować swą muzykę w odjazdowo-oniryczno-młodzieżową atmosferę widowiska Łagowskiej, że gnieźnieńscy aktorzy i aktorki potrafią swobodnie udźwignąć kolejną zaproponowaną im konwencję gry, rozwijając konsekwentnie swój potencjał… I że Teatr im. Fredry ma wzorcową wręcz propozycję teatralną dla młodzieży – wyczyn w Polsce prawie-że-nieprawdopodobny!”
2017.09.27
"Sztuki dla nastolatków i o nastolatkach są w polskim teatrze rzadkością. Kilka lat temu ciekawą propozycją było "Lovv" Lindberga w warszawskiej Montowni. Teraz teatr w Gnieźnie sięgnął po "Nietykalne" Burta. Sam tekst, miejscami odklejony od rzeczywistości, porusza ważne problemy okresu dojrzewania. Pięknie odnalazły się w nim dwie młodziutkie aktorki."
2017.06.20
o przedstawienie albo można w całości kupić, albo odrzucić. To dobrze, Tomasz Węgorzewski znalazł najwyraźniej własny, spójny język. W jego reżyserii „Listopad” Rzewuskiego przypomina „Tristrama Shandy’ego” Sterne’a. Ja to kupuję. Tendencyjny politycznie romans historyczny, wychwalający pod niebiosa sarmatyzm, zmienia się w Gnieźnie w spektakl o surrealistycznych mechanizmach historii – także samej narracji scenicznej.
2017.05.06
Od czasu feudalnego porządku, tworzenia sfer poddanych i panów, w systemach agrarnych, poprzez rodzący się przemysł i kapitalizm, trusty i kartele, po dzisiejsze nagromadzenie obrzydliwie wielkich fortun i skrajne ubóstwo. Wszystko to jest jednym mechanizmem urządzania świata na kształt folwarku i trwa na ziemi od setek lat. Czy rodząc się w społeczeństwie lub rodzinie bez nagromadzonego kapitału można przejść do klasy wyżej? I co to znaczy klasa wyższa? Każda osoba rodzi się z rozumem, ale nie każda ta rozum potrafi nakarmić mądrością, zarówno wśród biednych i bogatych. Dzisiaj pojawią się terminy, jak „prekariat”, „umowy śmieciowe”, które większej części społeczeństwa nasuwają pytanie „dlaczego ten świat jest tak urządzony, że mimo starań nie mogę przebić tego szklanego sufitu”? (…)
2017.03.08
Na małej scenie długi stół, wokół szafki kuchenne, wzdłuż nich na niewysokiej ścianie pozawieszano noże: małe, duże, grube cienkie, tępe, ostre. Na jednej z szafek siedzi drobna kobieca postać, z opuszczoną głową. Półmrok. Tak na gnieźnieńskiej scenie zaczyna się „Panna Julie” Augusta Strind-berga w reżyserii Filipa Gieldona, w nowym, miejscami rewelacyjnym, przekładzie Mariusza Kalinowskiego.
2017.03.08
70. lecie istnienia sceny Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie postanowił uczcić odmiennie niż wcześniejsze jubileusze – nie wystawieniem którejś z komedii patrona, ale opowieścią o nim samym – postaci tak bardzo jak tylko można osobnej w polskiej literaturze. Lecz jeśli ktoś spodziewałby się po tym przedstawieniu biograficznego panegiryku, mógłby się srodze zawieść.
2016.11.30
To niezwykle ważna sztuka. Dotyka, tematów niezwykle istotnych: wolności, kondycji artysty, Polskich i bycia artystą w Polsce. Dotyka tego, że Polska to może być uprawianie pomidorów, doglądanie ziemi, może też nią być komedia. Nie pierwsza to wprawdzie próba oderwania kurczowo trzymających się wizji mesjańskich i romantycznego woni kadzidła rodaków. Podobnie jak nie pierwsza to widownia obrotowa. Ważne jednak, że widz ma wrażenie odkrycia, każdy może mieć swoją Amerykę, tak jak każdy może mieć swoja prawdę i swoja Polskę
2016.10.08
I tak dalej, i tym podobne. Zręcznemu żonglowaniu mitycznymi motywami w wykonaniu Marii Wojtyszko towarzyszy równie zręczna żonglerka kabaretowo-teatralnymi konwencjami oraz chwytami inscenizacyjnymi autorstwa Agnieszki Mielcarek. Ukoronowaniem tej zabawy jest wyrośnięcie na scenie palmy i bynajmniej nie polsko-bagienne, lecz florydzko-bahamskie harce z nadmuchanym delfinem. Otrzymana w ten sposób sceniczna mikstura jest całkiem lekkostrawna, po karnawałowemu ciążąca ku dołowi, lecz w dobrym stylu, który nie osuwa się w jakowyś kicz – pseudotelewizyjny lub „jutuberski” (nie wiadomo, co gorsze). Widownia, także najmłodsza jej część, podochocona obniżeniem tonu i wyjściem ku jej światowi pojęć, bawi się całkiem dobrze, tyle że wszyscy przeczuwają, iż na koniec musi przyjść pora na jakąś w miarę poważną konkluzję. I takowa zostaje wyartykułowana w duchu internacjonalizmu i ogólnoludzkich wartości: być dobrym Polakiem to znaczy przede wszystkim być dobrym człowiekiem (o Polkach nic nie ma, mam nadzieję, że to li tylko taki semantyczny skrót). Kończy się to wszystko potężnym uderzeniem niezawodnego Orła w gong.
2016.06.30
"Gnieźnieński spektakl udowadnia, że można pogodzić to, co wydaje się sprzeczne – zachowując postacie i wydarzenia oraz słowa z starej powieści, powiedzieć nam coś istotnego o świecie, w jakim żyjemy. Udało się to Bogajewskiej przy współpracy świetnego zespołu aktorskiego z Teatru im. Fredry, który z każdą kolejną premierą zdaje się coraz bardziej rozkwitać. Taki zestaw to prawdziwy kapitał".
2016.05.10