Recenzje

"Zamiast dzikiej ludności, która schodzi z drzewa i rzuca w przybyszy dzidami, poznajemy społeczeństwo, które jest już w pełni określone w kontekście kulturowym, jak i religijnym. Twórcy spektaklu wykreowali obraz słowiańskiej mitologii, który zachwyca nas blaskiem, wielobarwnością, magią i urodą, której nie mieliśmy okazji dostrzec przez istnienie wielu przekonań. To nie początek, a koniec. Koniec świata, wierzeń, kultury i tradycji, które stworzyli i pielęgnowali przez dziesiątki, a może nawet setki lat. Wzbudza to w widzu ogromną ciekawość, gdy w chrystianizacji zaczyna dostrzegać proces, który zniszczył, a nie stworzył jego korzenie. Przedstawiona codzienność naszych przodków była trudna, pełna niepewności, z istniejącymi podziałami społecznymi. W tym obszarze nie różniła się niczym, od trosk współczesnego społeczeństwa. Od samego początku czujemy, że przodkowie, którzy stoją na gnieźnieńskiej scenie mają nam przypominać nas samych. Wychwytujemy liczne nawiązania polityczne i kulturowe oraz pojawienie się stereotypowych zachowań, czy obyczajów charakterystycznych dla Polaków. Powiedzenie, że twórcy spektaklu „mrugają" w ten sposób w stronę widza to o wiele za mało. Nawiązania te są bardziej jak świecenie po oczach latarką lub strzały z procy i zabieg ten dobrze wpisuje się w całą koncepcję sztuki". Ewelina Damska, Dziennik Teatralny
2023.04.19
"Można w ciągu sześćdziesięciu minut opowiedzieć historię, która porusza umysł i ducha. W każdym razie Anna Augustynowicz to potrafi. Doskonali są jej Sędziowie. Anna Augustynowicz napisała w programie: „Poszukujemy języka teatru – formy, którą »grają się« zapisani przez poetę ludzie w przestrzeni nazwanej »poza-czasem«, »między dobrem a złem«”. Przeczytawszy te słowa przed rozpoczęciem przedstawienia miałam obawy, że będzie ono zbyt hermetyczne. Niepotrzebnie. Choć bez wątpienia każdy widz skorzystałby na znajomości biogramu Wyspiańskiego, genezy powstania utworu i stosunków polsko-żydowskich na początku XX wieku, to nawet przychodząc do teatru z kompletnie „czystą” głową, wyszedłby nasycony treścią, rozumiejąc relacje pomiędzy postaciami. Wiem, co mówię – tuż przed spektaklem usłyszałam dialog: – O czym to będzie? – O polskim wymiarze sprawiedliwości". Kamila Łapicka, "Wymiary sprawiedliwości". http://zteatru.pl/2023/03/24/wymiary-sprawiedliwosci/...
2023.03.24
"Maria Spiss we współpracy z odpowiadającą za dramaturgię Patrycją Kowańską i zespołem artystycznym zrealizowała spektakl czytelny i intrygujący, zaskakujący, ale i spójny, który mogą docenić zarówno młodzi, jak i dorośli widzowie. Opowiedziała romantyczną historię stworzoną przez Goethego, a przy okazji nienachalnie wypełniła cele edukacyjne, w fascynujący sposób ukazując kulisy teatralności. Atrakcyjny spektakl wzbogaciła historiami alternatywnymi wobec wątków powieściowego pierwowzoru, by – przełamując perspektywę wyznaczaną przez romantyczny tekst – zachęcić do refleksji na temat życia i świadomej śmierci. Cierpienia młodego Wertera bez wahania można polecić każdemu – zarówno teatralnym bywalcom, jak i osobom traktującym teatralne doświadczenie jako rzadkie, okazjonalne święto. Nawet osoby nieprzywykłe do konwencji scenicznej i czujące się wśród publiczności nieswojo podczas tego spektaklu mają szansę oswoić się z perspektywą widza i bez lęku myśleć o kolejnym teatralnym doświadczeniu". Piotr Dobrowolski, teatralny.pl
2023.03.23
"Marcin Liber precyzyjnie spaja wszystkie składowe inscenizacji, nie dając widzom oderwać wzroku od sceny, sumiennie synkretyzując sacrum i profanum, mit i realia, historię i współczesność, lirykę i groteskę, etykę i estetykę. Powstał spektakl dopełniony i wybitny, magnetyzujący widownię, immanentnie ironiczny, urokliwie elegijny, lekki w formie, ważki w treści. Mądry i uczciwy. Czy uwierzymy w tę wizję? My, potomkowie tych, o których mowa? W końcu, jak pada ze sceny, każdy idzie tam gdzie wierzy, warto zatem wejść do Fredry nawet i kilka razy, bo spektakl jest gęsty od znaczeń i tropów, nęcący, gotowy na nienasycenie uważnego widza, kuszący wielokrotną satysfakcją. Każdy przecież ma swoją historię, tego nikt nam nie zabierze..." http://www.dziennikteatralny.pl/art.../966-czyli-klatwa.html Tomasz Mlącki, Dziennik Teatralny
2023.03.22
Anna Augustynowicz w Sędziach z Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie stworzyła wizję świata bez Boga, bezkompromisowo podważając wiarę w niebiańską sprawiedliwość.
2023.03.14
"W metafizycznej opowieści o winie i karze Anna Augustynowicz zabiera nas w podróż w głąb otchłani zła pokazując bezmiar cynizmu i brak poszanowania praw moralnych. Jest to podróż tym bardziej przejmująca, że wciąż aktualna. Jej uniwersalizm nie napawa optymizmem, kiedy brak kary za winę. Anna Augustynowicz zrobiła przedstawienie, które poprzez klasyka prowadzi nas ku naszej egzystencji, w której na co dzień przeżywamy dramaty, może na mniejszą skalę, ale równie trudne. Pokazuje dramat jednostki, ale też dramat społeczności. Dylematy naszej codzienności. To misternie utkana materia, genialna w prostocie środków, przejmująca w odbiorze, zostawiająca nas z pytaniami, na które każdy sam musi sobie odpowiedzieć". Małgorzata Klimczak, Dziennik Teatralny Spektakl bierze udział w IX Konkursie na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”. www.klasykazywa.pl #klasykazywa
2023.03.08
Mateusz Michalski na.sztuki "Pierwszy polski spektakl o pornografii. I to jaki! Bezpruderyjny, wyzwolony i przyjemny. Ale nie tylko. Jakimiak i Atman, w ślad za książką Ewy Stusińskiej, przyglądają się Polsce czasów transformacji, kiedy to wykuło się nasze obecne spojrzenie na pornografię i nagość. No właśnie, oddzielenie jednego od drugiego wydaje się sednem przedstawienia. Akcja spektaklu osadzona jest w redakcji magazynu "Natura naturyzm", którego twórcy usiłują propagować ideę naturyzmu, będącego niczym innym jak afirmacją ludzkiego ciała, swobody i natury. Natura gra tu olbrzymią rolę. Ba, można powiedzieć, że to spektakl proekologiczny - jawnym opowiedzeniem się twórców po stronie natury jest uwydatnienie postrzegania ciała ludzkiego jako części świata przyrody, zerwanie z narzuconą nam przez kulturę seksualizacją nagości oraz akceptacja każdego ciała takim, jakim jest. Z tym ostatnim wiąże się zresztą kolejna wartość spektaklu, czyli wytworzenie atmosfery wspólnej akceptacji i bezpieczeństwa - widzowie mają poczuć się dobrze ze swoimi ciałami, ze swoją seksualnością i pragnieniami. Udało się to znakomicie. Roztoczeniu poczucia wspólnoty i intymności sprzyja również sam układ sceny i widowni (widzowie siedzą bardzo blisko siebie, a akcja dzieje się tuż przed nimi; czasem nawet widzowie są w nią zaangażowani). Aura nieograniczonej swobody jest także efektem pracy niezrównanej obsady - cała czwórka genialnie balansuje między perwersją, komedią i powagą w momentach dotyczących ważnych społecznie kwestii. Spektakl przybiera bowiem również formę manifestu. Tematy takie jak aborcja, homofobia i hipokryzja w orzekaniu co jest przyzwoite, a co nie, wybrzmiewają ze sceny klarownie. Wpisują się one jednak naturalnie w ten sensualny spektakl o ciele i seksualności. Nie bójcie się więc pójść na "Miłą robótkę". Znajdziecie tam przestrzeń swobody i przyjemności. I wyjdziecie z teatru czując się bardziej komfortowo w swojej skórze". https://www.instagram.com/p/Coj73J_o-4a/?igshid=YmMyMTA2M2Y=
2023.02.12